W życiu lisiowiórczym pojawiły się szpitale.
Nie tylko Wiewiór.
Ja również.
Niemal jednocześnie.
Nieszczęścia chodzą stadami?
Nie jest nam lekko, ale się trzymamy. Bardzo dziękujemy za wszystkie ciepłe słowa, wsparcie, telefony i wiadomości. To dla nas bardzo ważne, że wokół nas jest tyle pozytywnych emocji - pomagają nam przetrwać.
To, czego teraz doświadczam, pewnie będę chciała opisać. Ale jeszcze nie teraz. Za trudne.